W sobotę 21.01.2017 roku w godzinach porannych wybrałem się wraz z por. mgr rez. Edwardem Budzyniem (oficerem 15. selr MW i 7. plmsz MW) do Klubu Wojskowego 44. Bazy Lotnictwa Morskiego w m. Siemirowice, aby tam na miejscu spotkać się z byłymi oficerami 15. selr MW i 7. pls MW, celem pozyskania materiałów archiwalnych dotyczących historii 15 eskadry i 7 pułku MW. Na miejscu powitał nas kierownik klubu i zarazem nasz członek MKSL – płk dypl. rez. Andrzej Długi, z którym przy tradycyjnej porannej kawie omówiliśmy na wstępie najbliższe plany stowarzyszenia MKSL, a także sprawy organizacyjne związane z przyszłością siemirowickiego klubu. Po kilkunastu minutach dołączyli do nas – dowódca 30. el. MW – kmdr por. pil. rez. Zbigniew Panek i kmdr ppor. pil. rez. Wiesław Dąbrowski, którzy chętnie i rzeczowo przedstawili mi nieznane fakty z życia służby w szeregach 15 eskadry, a później 7 pułku MW. Dodatkową atrakcją były bardzo ciekawe uzupełnienia byłego szefa sztabu 7 pułku – płk dypl. Andrzeja Długiego i byłego strzelca pokładowego samolotów Ił-28, a później szefa służby wysokościowo-ratowniczej – por. mgr. Edwarda Budzynia.
Ponadto na spotkaniu padły z obu stron deklaracje odnośnie zawiązania ścisłej współpracy w zakresie propagowania historii siemirowickich skrzydeł, a także z okazji zbliżającej się wielkimi krokami uroczystości 60 lecia Klubu Wojskowego w Siemirowicach, o której poinformuje na łamach naszej strony w najbliższym czasie.
Planowane spotkanie przy kawie i herbacie przeciągnęło się do późnych godzin popołudniowych, na co wpływ miała niewątpliwie od samego początku ciekawa i unikatowa atmosfera jaką zgotowali mi gospodarz klubu oraz zaproszeni goście. Na długo pozostanie ona w mojej pamięci, gdyż sami nawet goście tego dnia wyrażali się wręcz entuzjastycznie o samej idei organizowania tego rodzaju spotkań, na których wspólnie mogli wrócić pamięcią do lat swojej służby w szeregach lotnictwa morskiego, któremu przecież oddali najlepsze lata swojego życia.
Na koniec składam wszystkim uczestnikom spotkania moje najszczersze i serdeczne podziękowania za poświęcony mi czas i chęci. Ja natomiast zadowolony i spełniony z małym żalem, wracałem do domu z poczuciem miło spędzonej soboty tym razem na kaszubskiej ziemi w tak doborowym gronie. Na koniec przypomniałem sobie słowa mojego redakcyjnego kolegi z Aviateam.pl Jarka Kani, który zawsze powtarza: jak nie kochać tego, co się lubi?
Tekst i zdjęcia Krzysztof Kirschenstein