Moim kolejnym bohaterem jest nasz wieloletni członek MKSL, mjr pil. w st. spocz. Zenon Niedzielski, który również jak Tadeusz Jakubowicz zgodził się opowiedzieć mi o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce w połowie lat 60-tych w jednostce lotniczej 34 plm.
Pewnego słonecznego, czerwcowego dnia, w połowie lat 60-tych, por. pil. Zenon Niedzielski – pilot III eskadry i szef strzelania powietrznego z 34 plm z Babich Dołów – brał udział w lotach dziennych. Por. Niedzielski siedział w kabinie samolotu Lima-5, czekając od kierownika lotów na sygnał uruchomienia silnika. Po kilku minutach odezwał się głos KL-a: „72 zapuszczaj”. Pilot błyskawicznie uruchomił silnik i z dalszymi komendami wykołował na pas startowy z kursem 136. Por. Niedzielski odpowiedział: „Cenzor 725 do startu gotów”. KL odpowiedział „Start zezwalam, strefa nr 1″ (strefa nr 1 była nad Płw. Helskim). Pilot natychmiast zwiększył obroty silnika do maksymalnych; podnosząc zapadkę, włączył dopalanie, jednocześnie zwalniając dźwignię hamulcową. Majestatyczna sylwetka myśliwca Lim-5 ruszyła z miejsca, pędząc coraz szybciej po pasie.
Mimo ciągłej obserwacji przyrządów pilot, spoglądając na boki, widział już, jak obraz lotniska zlewał się w zieloną taflę, odrywając się tym samym od pasa startowego. Jego koniec przemknął pod samolotem i kiedy maszyna weszła na wysokość 50 metrów, schował podwozie. W czasie dalszego wznoszenia wykonał skręt w lewo, będąc już nad Zatoką Gdańską. Zostawił za sobą baseny portowe Gdyni, które miał po swojej prawej stronie. Po kilku minutach lotu doleciał na wyznaczoną strefę-Hel. „Cenzor-725 w strefie nr 1, wysokość 4000 metrów, zezwól wykonać zadanie”. KL- „Zezwalam”. Por. Niedzielski rozpoczął wykonywanie strefy zgodnie z przewidzianym planem.
W końcowej fazie jednej z figur zobaczył na znacznej wysokości coś co przypominało balon. Niezwłocznie zameldował o tym KL-owi i zgodnie z jego poleceniem rozpoczął wznoszenie. Dolatując do celu, przekazał meldunek na SD, że widzi balon, który znajdował się nad morzem ok. 20 km na wschód od Płw. Helskiego na wysokości około 9000 metrów i przesuwa się wolno w kierunku wschodnim. Kiedy określono jego położenie na podstawie fal radiowych, wysyłanych z samolotu por. Niedzielskiego, polecono mu powrót na macierzyste lotnisko, informując jednocześnie o starcie uzbrojonego samolotu w celu zniszczenia balonu. Poderwany został kolejny samolot myśliwski typu Lim-5, którego pilotował – kpt. pil. Marian Piątek. W tym czasie por. Niedzielski wykonał skręt w kierunku lotniska i rozpoczął zniżanie, tracąc nagle przytomność spowodowaną niedotlenieniem mózgu. Oderwany zupełnie od rzeczywistości „widział” siebie jak wspaniale manewruje miedzy lekko wypiętrzonymi cumulusami tworzących wspaniały labirynt powietrzny. W zachwycie tym urokliwym widokiem wykonywał coraz to śmielsze manewry między obłokami. Z tego chwilowego snu obudził go nagle nadmuch świeżego powietrza. Pilot był zdezorientowany i kiedy zobaczył przed oczami tablicę przyrządów, jego samolot był w głębokim nurkowaniu. Natychmiast szarpnął drążek sterowy na siebie, a jego samolot gwałtownie rozpoczął wybieranie z niebezpiecznego nurkowania, wciskając potężną siłą pilota w fotel. Pilot odpuścił ster wysokości, następnie przechylił samolot na skrzydło, jednocześnie wzrok skierował w dół.
Tafla wody była spokojna i wyraźnie widać było niewielkie zafalowania wody spowodowane wylatującymi gazami z dyszy samolotu. Ułamek sekundy zdecydował o życiu pilota. Co było przyczyną zaistniałych okoliczności? Otóż nieplanowany, kilkuminutowy lot na dużej wysokości bez maski tlenowej spowodował niedotlenienie mózgu, a tym samym utratę przytomności. Na wysokości 2000 metrów ciśnienie barometryczne automatycznie otworzyło zawór nadmuchu świeżego powietrza, który był ustawiony na tę wysokość. Kiedy stres mijał, pilot spokojnie dolatywał już do swojego lotniska. Po otrzymaniu zgody na lądowanie, przed trzecim skrętem wypuścił podwozie, wykonał trzeci i czwarty skręt, wypuszczając klapy, precyzyjnie wylądował. Należy wspomnieć, iż lata 60-te były okresem, w których przeloty balonów szpiegowskich z zachodu na wschód odbywały się dość często.