Odmłodzony Lim-6MR z Siemirowic

Na drugim planie samolot Lim-6MR nr burtowy 101. Foto WAF

Przez wiele lat podstawowym wyposażeniem naszych pułków lotniczych były samoloty konstrukcji Artioma Mikojana i Michaiła Guriewicza i ich licencyjnych odpowiedników „Lim” produkowanych przez rodzimy przemysł. Od połowy lat 80. XX wieku kończyły się resursy ostatnich, latających samolotów Lim-5, Lim-6bis i Lim-6MR w naszym lotnictwie. Niestety, większość z nich była złomowana. Jednak na szczęście nie wszystkie samoloty spotykał tak okrutny los. Część samolotów trafiała do muzeów, parków czy jednostek lotniczych.

Jednym z takich samolotów, który trafił na pomnik w jednostce 7 pułku MW, był samolot Lim-6MR (numer burtowy 101). Los dla tego samolotu okazał się łaskawy, bo zamiast trafić na złom, trafił na pomnik w jednostce, 7. PLM-B MW w oddalonym od Trójmiasta leśnym garnizonie Siemirowice. Wjeżdżając do JW 4653, za każdym razem obserwowałem ustawiony na kamieniach po lewej stronie drogi dojazdowej na lotnisko – samolot Lim-6MR o wyżej wspomnianym numerze burtowym.

Wreszcie latem 2013 roku, kiedy odwiedzałem to lotnisko z moim kolegą Krzysztofem Godlewskim, w celu sfotografowania lotów szkolnych przez personel latający 44. BL MW, wpadliśmy na pomysł, aby odnowić ten samolot. Jeszcze tego samego dnia pomysł nasz podsunęliśmy samemu dowódcy, kmdr. pil. Jarosławowi Andrychowskiemu, który bez chwili namysłu zgodził się na jego renowację, wyznaczając do tego zadania odpowiednie osoby. Panowie: Grzegorz Sztermel, Józef Ziegert, Adam Parasiński, Krzysztof Kozak, Marek Zawisza, Mariusz Wieczór, Leszek Jarmołowicz, Mieczysław Adamski, Henryk Gniech oraz Krzysztof Godlewski bez chwili namysłu zgodzili się zrealizować projekt. Ludzie ci to prawdziwi pasjonaci lotnictwa, których dziś ze świecą szukać. Zakres prac, jaki należało przeprowadzić, był szeroki. Cały płatowiec należało bezwzględnie oczyścić i poddać konserwacji. Już pierwszy problem z tym samolotem był taki, że należało zdjąć z kadłuba kilka warstw farby. Samolot był zawsze odnawiany farbą, ale nikt nie zdejmował starej farby i stąd powstała gruba warstwa zbędnej. Po kilkunastu próbach zdecydowano się na piaskowanie. Cały płatowiec został więc starannie oczyszczony z pozostałości starej farby i odpowiednio zakonserwowany. Piaskowaniem kadłuba zajął się żołnierz z uzbrojenia lotniczego – Arkadiusz Rusinek.

Warto zaznaczyć, że przed nałożeniem głównej warstwy farby personel techniczny 44 bazy wykonał wiele prób, zanim dokonano właściwego doboru kamuflażu. Obecnie nałożone krycie jest zgodne z dokumentacją remontową WZL-2. W złym stanie była kabina pilota wraz z owiewką. Wnętrze kabiny było ogołocone. Brakowało niemal wszystkich elementów wyposażenia – fotela katapultowego, manetki i drążka. Stawiało to wszystkich przed arcytrudnym zadaniem. (W 1985 roku, kiedy siemirowicki samolot był kasowany, obowiązywały przepisy, iż na płatowcu nic nie mogło zostać)

Kolejnym problemem było przeprowadzenie rozpoznania, skąd można zdobyć brakujące części. Tutaj dużą pomysłowością wykazali się kmdr pil. Jarosław Andrychowski, st. chor. (r) Krzysztof Kozak i kmdr por. Mariusz Wieczór. Dzięki uprzejmości dyrekcji Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, udało się zdobyć brakujące elementy wyposażenia samolotu. Ludźmi, którzy bardzo pomogli w pozyskiwaniu części, byli dyrektor muzeum – gen. bryg. (r) pil. inż. Ryszard Hać i jego zastępca – dr Andrzej Szmania. Pozyskaniem części i wyposażenia kabiny samolotu zajął się st. chor. (r) Krzysztof Kozak, który w latach 80-tych ubiegłego wieku był osprzętowcem w 2 eskadrze 7 pułku – obsługiwał samoloty Lim-6M. Przebywający na terenie muzeum panowie Grzegorz Sztermel i Krzysztof Kozak pozyskali ze stojących na terenie samolotów Lim, niebędących w ekspozycji, wszystkie części niezbędne do skompletowania kabiny i wnęk podwozia. Obecny również Grzegorz Sztermel wymontował całe wyposażenie wnęk podwozia: hydraulikę, zamki itp. Jednak dla Krzysztofa Kozaka największym problemem było odtworzenie opisów poszczególnych przełączników i lampek sygnalizacyjnych. Wszystkie dostępne opisy dotyczą samolotu Lim-5, a Lim-6MR jest dość specyficzną wersją.

Na dzień dzisiejszy brakuje jedynie oryginalnego fotela. Ten, który jest obecnie włożony do samolotu, był stosowany na samolotach SBLim i TS-11 „Iskra”. Siemirowicki „Lim” z każdym miesiącem nabierał rumieńców, a prace nad nim dawały wszystkim wiele radości i satysfakcji, przywołując przy tym wspomnienia z czasów młodości. Nad całością czuwali i dowodzili kmdr ppor. Mieczysław Bednarz i kmdr ppor. Romuald Polański. W pracę zaangażowani również: Robert Szafrański oraz st. bosm. szt. Zdzisław Zawadzki, który zmarł we wrześniu 2013 roku. Okresowo pracowali również piloci z 44. BL MW, a całością dowodził kmdr pil. Jarosław Andrychowski.

Przyczyną wycofania ze służby wspomnianego już wyżej samolotu Lim-6MR (101) było wypracowanie 10-letniego resursu do remontu głównego. W 1985 roku samolot znajdował się na stanie 7. PLM-B MW, gdzie po wypracowaniu resursu został wycofany z eksploatacji i ustawiony na terenie jednostki jako pomnik. W tym samym roku samolot ustawiano na terenie koszar, który według przepisów został „ogołocony” z całego wyposażenia kabiny i agregatów.

Opisywany samolot Lim-6MR był pierwszym wyprodukowanym w WSK PZL Mielec na licencji radzieckiej (MiG-17PF) samolotem Lim-5P. Jego oficjalna data produkcji to 18.01.1959 roku. W połowie lat 70-tych został przebudowany do wersji Lim-6MR; zdemontowano wówczas przestarzałą stacje radiolokacyjną RP-5, dokonano pewnych zmian w instalacji elektrycznej i zabudowano wewnętrzne węzły podwieszeń umożliwiające montaż wyrzutni pocisków rakietowych MARS-2 lub bomb o wagomiarze do 150 kg. Lata 1984-85 to końcówka służby samolotów Lim-6M w Siemirowicach. Dwanaście sztuk o numerach burtowych:402,410,413,414,506,512,520,611,615,625,626 i 627 zostało przekazanych do 8. PLM-B w Mirosławcu, gdzie wkrótce zostały zastąpione przez szturmowe samoloty Su-22. Pozostałe 2 samoloty Lim-6MR numer burtowy 101 (protokół kasacyjny nr 27/85 z 19.08.1985 roku) i 523 (protokół kasacyjny nr 15/84 z 26.11.1984 roku) z wypracowanym, kalendarzowym resursem międzyremontowym zostały wycofane z eksploatacji w 7 pułku. Kolejną ciekawostką jest, iż samolot, który znajduje się na osiedlu w Mirosławcu, to ex-siemirowicki numer 402. W zamian za wersję „M” 2 eskadra 7. PLM-B MW otrzymała 14 samolotów Lim-6bis m.in. właśnie z Mirosławca.

Uwagi; Lim-5P nr fab. 1D-01-01 data budowy 18.01.1959 roku. Data przyjęcia 12.02.1959 roku do CSL Modlin. 01.04.1962 roku był w CSL Modlin. Od 08.1972 do 04.06.1973 roku był w 40. PLM-Sz Świdwin; w latach od 04.06.1973 do 12.02.1975 roku przebywał w LZR-2 Bydgoszcz, gdzie przechodził remont połączony z przebudową na wersję Lim-6MR. Po remoncie samolot skierowany został do 7. PLM-B MW. Od 12.02.1975 do 30.08.1985 roku przebywał na stanie 7. PLM-B MW w Siemirowicach, gdzie po wypracowaniu resursu został wycofany z eksploatacji i ustawiony na terenie jednostki jako pomnik stanowiący miły element, świadczący o dawnej świetności siemirowickiego pułku, który na trwałe wpisał się w dzieje polskiego lotnictwa wojskowego MW.

Dziś już wiemy, że ten wspaniały odrestaurowany samolot Lim-6MR stał się kolejną wielką atrakcją dla wszystkich osób odwiedzających 44. BLM MW podczas rożnego rodzaju świąt i festynów lotniczych. Ożywienie tak znamienitego i legendarnego myśliwca stanowi dowód na to, jak bardzo można wielbić maszyny wojskowe pod względem ich rozwoju. Przede wszystkim jednak jest to dowód sentymentu i przywiązania do czasów, które nie były zaawansowane technicznie, jak dzisiaj, ale dawały dowód prawdziwej miłości do lotnictwa i biało – czerwonej szachownicy stanowiąc po raz kolejny dowód, że zamiłowanie i pasja jaką wykazały się wszystkie wymienione osoby uczestniczące w „ożywieniu” tego wspaniałego samolotu, który dla wielu pilotów i tych, którzy obsługiwali go był z pewnością przepustką do prawdziwej lotniczej przygody, którą dziś mogą wciąż z poczuciem dumy realizować.

Tekst Krzysztof Kirschenstein

PS. Dziękuję za pomoc panom Krzysztofowi Kozakowi i Henrykowi Gniechowi

.