Dokładnie 21 lat temu 12 marca 1997 roku wkrótce po północy, podczas lotu do akcji ratowniczej, wydarzyła się katastrofa śmigłowca W-3 RM Anakonda nr burtowy 0512 z 1. Puckiego DL MW. Zginęła cała czteroosobowa załoga śmigłowca. D-ca załogi starszy chorąży pil. Zbigniew Palczyński, 2 pil. por. inż. Arkadiusz Majer, technik pokładowy chor. sztab. Stanisław Czaja i ratownik pokładowy chor. Wojciech Kulesza.
Mało kto dziś pamięta, że pierwsze wołanie o pomoc z morza nadeszło w południe do służby dyżurnej na stanowisko dowodzenia MW. Anakonda pełniła tego dnia 24 godz. dyżur zaczynający się o 8.00. Śmigłowiec w południe wyleciał do rannego rybaka, który znajdował się na łowisku ok. 30 mil morskich na północ od Władysławowa. Mimo trudnych warunków pogodowych panujących tego dnia, akcja przebiegła perfekcyjnie! Po przetransportowaniu rannego rybaka na lądowisko Szpitala Miejskiego na Zaspie, śmigłowiec wrócił na lotnisko stałego bazowania gdzie odtworzono jego gotowość do dalszego pełnienia dyżuru.
Po północy zadźwięczał dzwonek ogłaszający gotowość nr 1. Mimo bardzo złych warunków atmosferycznych załoga, którą pilotował wprawną ręką d-ca załogi starszy chor. pil. Zbigniew Palczyński, mający już na swoim koncie ponad 1200 godz. nalotu nad lądem i morzem – wystartował ze swoją załogą o godz.00.55 do chorego szypra z kutra ŁEB-10. Kuter znajdował się na łowisku 70 km na północ od lotniska. Zaledwie po upływie 4 minut i 17 sekund od startu śmigłowiec będąc 11 km od lotniska nagle zderzył się z wodą w Zatoce Puckiej około 4 km. od Płw. Helskiego. Szczątki śmigłowca osiadły na dnie zatoki na głębokości około 12-13 metrów.
Główną przyczyną katastrofy był brak ustawienia radiowysokościomierza. Gdyby był ustawiony właściwie pozwoliłby w porę wyprowadzić lot śmigłowca ze zniżania. Pogoda była tym razem wyjątkowo zdradliwa i nie do końca dała się rozszyfrować załodze gdzie niższa inwersja ok.50 metrów, trzymająca wilgoć wyparowaną z powierzchni wody pogarszała widoczność podczas lotu i ciągłego zniżania nad zatoką. Zniżanie należałoby tłumaczyć chęcią osiągnięcia wzrokowego kontaktu pilotów z powierzchnią morza. Na wniosek d-cy MW wszyscy członkowie załogi zostali pośmiertnie awansowani i odznaczeni krzyżami „Za dzielność”.
Cześć Ich Pamięci